Jesień,jak rudy fałszywy potwór
Przyszła w me progi nieproszona
Grzybami po desczu,potokiem złych-pustych słów naznaczona.
Wiosna wybuchem fioletu bzu, zakwitła zdwojona uczucia siła.Bezdenna rozpacz,uczucia kwiat,w szarość dnia pustkę i gorycz zmieniła.
Zimowe wieczory,długie po świt,spędzone w upojnym rytmie.
Ta plątanina tych kilku skarg,co mknęły ponad czas,niech zniknie.
Lato barwnymi kwiatami motyliskrzydeł,grilla pogorzelisko,zbiera swe żniwo,całego roku plony-mnie zabrało wszystko...
|