Błotem pachnie niebo, wystrzały
Z cwałem koni zdeptały kwiaty
I odważne, ogromne grzmiały
Swą potęgą w niebo armaty.
Rozkaz dano, wznieśli swe flagi,
Idą naprzód przez jęki, krzyki;
Demonie wojny, wlej odwagi
Jako wlewasz powietrza łyki.
Błyszczą jasno w słońcu sztandary,
Wokół bębna takt z kurzu i krwi;
W sercach żołnierzy pełnych wiary
Strach się zalągł, a w oczach ich łzy.
Przysiadł pod dębem zakochany
Wieszcz, na twarzy słońca podmuchy;
Czuje ból i te same rany,
Które tamtym zesłał los głuchy.