Krótka droga do zapomnienia - długa droga do szczęścia
Szukał rosy w zieleni łąki, lecz znalazł tylko mglę,
Szukał takich refleksów słońca, by móc w kropli przejrzeć się,
Szukał odbicia w tafli strumienia, tkwiło niezmiennie, a strumień nie,
Szukał więc siebie w chłodzie kamienia, jednak miał serce, a kamień nie,
Poszedł wiec dalej u boku cienia, z czasem cień w ziemi zakochał się,
I stał się tak ciężki, że nie dał mu iść,
Przystanął wiec w miejscu, by przeczekać świt,
A świt był długi i drzewa rozkwitły,
Jednak nie dla niego te kwiaty pięknie kwitły,
Jednak nie on owoce świtu zbierał,
Nocą więc szedł, a za dnia zamierał,
I to, co pokochał, widział zawsze śpiące,
I nie widział rosy…
… lecz czuł jej chłód w tej łące.