absurd szukania króliczych nor w kretowiskach pełnych minotaurów wychodzących z labiryntów na powierzchnię zapytać się o drogę do wyjścia
absurd kreślania palcem uśmiechu po pierwszej stronie zaparowanego lustra nigdy nie błądziła aż nigdy zaczęło błądzić zjadając własny ogon dawać głos i łapę w poszukiwaniu bezpieczeństwa
nietaktem byłoby zniknięcie w środku powieści bohater walczy i przegrywa zawsze sam padła jak kafka po ostatniej kropce jest poważnie to wszystko wydaje się być chore i coraz bardziej logiczne |