nellie lovett uratowała głodny londyn, karmiąc go
pasztecikami z podrobów ludzkich. ostatecznie
liczą się intencje, a dobro i zło balansują na krawędzi
brzytwy.
wewnątrz
alicjo, nie pij z podejrzanych flaszek, małe dziewczynki
nie rosną, zmieniają tylko rozmiary. będziesz biegać
za białymi królikami, wpadać w dołki. w końcu okaże się,
że życie to omam szalonego kapelusznika.
na dnie
zdejmijcie ze mnie słowa, co obsiadły jak muchy;
powyrywam im skrzydełka, potem na szpilkę
i w gabloty. można patrzeć, ale nie dotykać.
wierzyć lub nie. a kiedy ucieleśnią się, wypatroszyć,
podawać nie na srebrnych tackach, ale pod stołem.