Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Aggua

Dzieje Się

Nie rozumiem co w tym złego. Przecież każdemu może się zdarzyć. Nieraz zresztą widziałam jak mamie wylała się dopiero co zaparzona kawa. Już nie wspomnę o tacie, który za każdym razem zalewając herbatę wrzątkiem, nalewa tyle wody, ze niosąc szklankę z kuchni do pokoju rozlewa zaparzoną miksturę po podłodze. Albo kelnerki w pubach – zwłaszcza te nowo przyjęte do pracy – niosą trzy filiżanki kawy na jednej tacy, a po powrocie na zaplecze przecierają suchą szmatką zalaną od kawy tacę.
Każdemu w życiu przynajmniej raz coś się wylało.
Mnie się wylał, kiedy zobaczyłam ją w pociągu. Jakaś taka przeładowana była. Na ramieniu torba, w pasie przewiązana była kolejną, mniejsza torebką, a w ręce trzymała kolejną, taką chyba z sześciokilową. Usiadła obok mnie, a naprzeciw nas siedział starszy facet (mniej więcej pod sześćdziesiątkę, może nawet więcej niż mniej, ciemne okulary, lniany garnitur, aluminiowy złoty zegarek, i do kompletu aluminiowy złoty sygnet na mało serdecznym palcu lewej dłoni). Gapił się na nas. Na szczęście nie w nas. Ona wyciągnęła z tej torby, którą wcześniej miała na ramieniu książkę - chyba jakąś sztukę, dramat – jak o tym myślę, to wydaje mi się, że była chyba w klasie maturalnej, więc pewnie czytała jakąś lekturę, może była na etapie powtórki z romantyzmu. Nie wiem. Zresztą to nie istotne.
W każdym razie miała jakąś wymówkę od niepatrzenia na tego starszego faceta. Tez miałam książkę w torbie. Też ją wyciągnęłam. Ale nie zwolniło mnie to od niepatrzenia.
Wiec patrzę. Najpierw za okno, potem na ludzi siedzących z mojej prawej strony. W końcu na niego. A on na mnie. Wiec patrzę na niego i milcząc krzyczę „stary dziadzie spieprzaj”. Nie spieprzył. Więc spuszczam wzrok na literki w książce. Nie jestem w stanie się skupić nad książką, więc wpatruję się w literkę „e”. Głupio wygląda. Do niczego nie podobna. Jak opisać wygląd literki „e”? Nie wiem. To zresztą to też nieistotne. Więc patrzę. A on patrzy na nią. Teoretycznie wygląda to tak, jakbym patrzyła na to, co mijamy za oknem. Ale patrzę na nią. Bomba. Obydwoje patrzymy na nią. Różnica jest tylko taka, że on patrzy na nią i myśli o seksie, a ja patrzę na nią i zastanawiam się czy ona zauważyła, że mi się świat wylewa. Bo stopy mam już mokre, i świat wylewa się w takich ilościach, że zaraz będę go miała po kolona. To kwestia naprawdę kilkunastu minut. Za półtorej godziny wysiadam. Ja wysiadam. Ale ona? Nie wiem dlaczego tak się na nią uparłam. Nie znam jej. Pierwszy raz ją widzę na oczy. Nie interesuje mnie kim jest, skąd jest, dokąd jedzie, czym tak dziwnie pachnie i czy są jakieś powody, dla których wartoby ją poznać. Weszła do pociągu, usiadła obok mnie i nagle zaczęło się wylewać. Wiedziałam, że kiedyś to się zacznie. Ale dlaczego właśnie w takim momencie i za sprawą tej dziewczyny – nie mam pojęcia.
Wyjdę z przedziału, zapalę sobie póki mam jeszcze ręce suche.
Cholera, zostawiam już mokre plamy za sobą. Pięknie.
Zawsze najbardziej bałam się bólu fizycznego, którego ktoś może mi zadać. Pamiętam scenę z jakiegoś filmu, w którym psychicznie chory zboczeniec katował swoje ofiary, potem, już ledwo żywe, gwałcił. Jednej ze swoich ofiar zawiązał na głowie worek, wyciął skalpelem dziurkę, żeby mogła oddychać, a potem tym skalpelem rozcinał skórę na koniuszkach palców i odrywał ją. I po kolei tak. Z każdego palca. Jasna cholera, jak ta dziewczyna się darła. Właściwie to nikt do tej pory nie katował mnie fizycznie, więc może to i dobrze, że właśnie teraz ten świat mi się tak wylewa.
Dziewczyna dalej czyta książkę, a facet nadal się na nią gapi. Wiem, ze kiedy wychodziłam na papierosa on gapił się na mój tyłek. W sumie to dobrze. Nie widział przynajmniej tych mokrych śladów na podłodze.
Trochę głupio wyszło z tym światem. No bo nie będzie mnie na urodzinach Szymona. W zlewnie zostawiłam rano kubek z niedopitą kawą (mama na pewno znowu się wkurzy, bo niepotrzebnie robię rano kawę w kubku, bo przecież jej nie dopijam, i w końcu mogłabym się nauczyć oszczędności i pić mała kawę w filiżance, no a tata znowu się wkurzy, bo zostawiłam brudne naczynia w zlewnie).
Trzeba po prostu przeczekać aż zrobi się samo.
Ale przecież siostrze nie odebrałam spódnicy od krawcowej. A wieczorem miałam spotkać się przecież z Justyną i pogadać z nią o jej nowym facecie (który z miłości do niej rozwodzi się z kobietą, dla której był tylko kartą bankomatową - straszne).
Trudno. Dzieje się. Wylewa mi się już uszami i powoli zaczyna kapać z oczu.
Cholera trochę szczypie.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur