te wszystkie forty to ja.
w wyniku układów międzyludzkich
ściany mojego pokoju
zamieniły się w lustra.
dusze moich przyjaciółek z bochenów chleba
w żylaste wehikuły czasu.
głowy moich wrogów w ciemne szkła weneckie.
z obrzydliwej konieczności patrzenia
skazały mnie na zwielokrotnione odbicia.
te wszystkie porcelanowe twarze to ja.
nie pamiętam już początku mojego żalu,
z jakiego powodu zaczęłam drzeć i zużywać ludzi jak tanie rajstopy,
znaszać i rwać na palcach,
codziennie i do upadłego, a to były mantry moich dni.
przecież to aż ja.
te wszystkie forty to ja. |