wiatr oszalały
pustoszy ogrody
smaga po grzbiecie
bezradny dąb
na skraju lasu
z kawałkiem nieba
stał mój rodzinny dom
bosymi stópkami
deptałam stokrotki
w zbożu słyszałam
ukryty szept
ślad mojej duszy
zostanie na zawsze
w ukrytej dziupli
gdzie gniazda śpiew
czas biegnie dalej
a mnie wciąż żal
maleńkich stópek
i warkoczy brak
czm.2009