Zanim poszedłem spać obejrzałem na www.teledyski.onet.pl teledysk Gabriel, którego wykonawcą była urocza Francuzka Najoua. Trzy razy odtwarzałem ten teledysk.
Po położeniu się do łóżka zapadłem w błogi sen, w którym widziałem identyczną akcję, która miała miejsce w teledysku. Nie byłem biernym obserwatorem zachodzących zdarzeń, lecz jednym z bohaterów. Mianowicie odgrywałem rolę anioła Gabriela. W tej postaci miałem telepatyczny sen, w którym widziałem Najouę zbliżającą się do miejsca mojego pobytu.
Idąc przez szeroki, zielony las śpiewała piosenkę o mnie. Czasami odpoczywała nad jakimiś bajorami, wokół których rozpościerały się gęste lasy. Jej głos wydawał mi się ładny, a ona atrakcyjna fizycznie. Czułem po prostu przenikającą słodycz w jej głosie.
Podczas wędrówki zdawało się jej, że widzi mnie w lesie w towarzystwie innych aniołów, a nawet, że sama jest aniołem.
Niebawem dotarła do ogołoconego z wszelkiego wyposażenia budynku sakralnego niewiadomego pochodzenia, w którym pozostał jedynie posąg siedzącego anioła Gabriela. Gdy doszła do mnie pocałowała mnie w usta, a ja zbudziłem się z kamiennego snu i stałem się żywym człowiekiem. Pocałunek jej delikatnych, aksamitnych ust wywołał we mnie uczucie przyjemnego, ciepłego dreszczu. Kilka minut później zajęła moje miejsce na cokole i stała się kamienną figurą przedstawiającą anioła.
Obudziłem się w momencie, gdy wyszedłem z budynku sakralnego. Sen ten pozostanie na długo w mojej pamięci.
Autor: Andrzej Marek Kamiński |