No i była sobie wiosna. Leje jak z cebra i piździ jak na Uralu - rewelacja. Szczęście, że maksymalnie wykorzystałam trzy dni pięknej pogody. Co w każdym calu czują moje łydki, kolana i tyłek :) Dwa dni rowerem na działce, wczoraj z Monią na długim spacerze nad Wisłą. Zapotrzebowanie świeżego powietrza zostało w moim organizmie zaspokojone ponad miarę. Liczba możliwych odcisków na rękach również, bo wyprawa na działkę skończyła się oczywiście lataniem na grabiach :) A dziś? A dziś to mnie kuźwa tak łamią ręce, że najlepiej bym sobie je odrąbała i przykleiła na super glue dopiero wtedy, gdy z powietrza zniknie wilgoć. Wiosenny reumatyzm :) Makabra. Miałam propozycję pojechania po obiedzie do Praktikera. W sumie powód wycieczki miałabym całkiem konkretny, poluję od kilku dni na nowego storczyka, gdyż mój skunks od zeszłego czerwca ni diabła nie myśli zakwitnąć. Pomyślałam, że jak kupię drugiego, kwitnącego, to trochę go podkurzę, wjadę na ambicję i może ruszy to swoje zielone dupsko i stwierdzi, że nie warto strzelać fochów. No, ale aż tak zdesperowana nie jestem, żeby w taką wichurę poginać po kwiata :) Jakikolwiek piękny by nie był :) Z większych ciekawostek dropsa to chyba na tyle. Bo żadną olbrzymią nie jest fakt, że na 18 firm, do których rozesłałam we wtorek papiery w sprawie pracy odpowiedziały mi "AŻ" dwie. Oczywiście negatywnie. Reszta nie ma nawet na tyle przyzwoitości, żeby tak, jak nakazuje kultura, odpowiedzieć, gdy ktoś o coś pyta. Jebańce. Dziś zrobiłam ostatnie podejście do dwóch redakcji dzienników w moim mieście. Zapewne skończy się tak, jak w poprzednich 18 przypadkach. Ten kraj nie nadaje się do normalnego życia. Sram na to to wszystko pomału. Przebimbam wakacje opalając się na działce i pływając rowerem wodnym po jeziorze, bo jeszcze na tyle mnie stać, a pod koniec sierpnia spakuję walizki i asta la vista baby. Brak słów. I niech ktoś mi kiedyś zarzuci, że po tym, jak wydałam lekko 25 tysięcy na studia jestem zawodowo nieudolna, to zjadę jak psa. W tym kraju bardziej opłaca się być operatorem żurawia jezdniowego niż mieć skończone szkoły wyższe i kursy. Paranoja.
P.S. Od dobrego tygodnia jakiś skurwiel pakuje mi angielskie komentarze nie związane z rzeczywistością na całym blogu. Już "księgę gości" zlikwidowałam, bo dostawałam apopleksji, ale widzę, że gdzieś ten pseudointeligentny skurczysyn prowadzi ten proceder z uporem maniaka nadal. Wiem, że prawo karmy zapuka do mych drzwi w przyszłym życiu za bycie niemiłą :) ale niestety złośliwość i bezmózgostwo doprowadzają mnie do szału, a że jestem przed okresem, więc inaczej się nie da. Jednym słowem niech gnojowi ziemia lekką będzie jak mu to sprawia przyjemność :)
|
