wczoraj byłam twoja, taka przynależność do tego co miękkie
i serdeczne, spojrzenia chłopców co szukają jednego wieczorku,
niezaspokojeni-już cię gdzieś widziałam, pamiętam, pisałam wiersz.
cóż za przypadek, że był to wiersz o śmierci.
całowałeś moje łzy i czytałeś tak wyraźnie, ze stukanie deszczu
o szyby było ciche.
wczoraj należałam do ciebie i nie wiem czy to
było już życie czy druga twarz
śmierci-było tak dobrze, że teraz mogę
zstąpic do piekieł.
tylko silni nie boją się ciemności a słabi
są lękliwi jak króliki.
kochanie,delikatnie wsuwaj się
między moją śmierć.