Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Anna Gratkowska

Czwarty tatuś

Mam opowiedzieć swoją historię...?
Urodziłam się... nie, nie będę tracić czasu na wyjaśnienia. To już czas przeszły, dokonany, zresztą całkiem nieświadomie przez moich rodziców.
Kiedy matka zorientowała się, że jest w ciąży, ojciec zniknął na dobre. W przyrodzie nic nie ginie, jedno odchodzi, inne przychodzi. Tak na świecie pojawiałam się ja.
Od początku wychowywała mnie babka, bo matka wyruszyła na poszukiwanie ojca. Nie biologicznego, ten w końcu zrobił co swoje, raczej nowego tatusia dla małej córeczki. Znikała z domu na miesiąc lub dwa, by po okresie łowów wracać z nową zdobyczą. Tym sposobem miałam albo obydwoje rodziców, albo byłam niczyja.
Wiele się w tym czasie nauczyłam.
Jeden z tatusiów pokazał, jak groźna może być kobieca uległość. Uzależnił moją matkę od alkoholu i od swojej parszywej osoby, razem przeszli niejedno piekło, zawsze z powodu swoich nałogów. Nie lubiłam tego tatusia, wydawał mi się zanadto kłótliwy, stary obibok i gnida, ale matka widziała w nim kogoś innego, co potwierdzało tylko tezę, że nadmiar alkoholu źle wpływa na postrzeganie rzeczywistości.
Tatuś czwarty był zupełnie inny.
Wprowadził mnie w świat narkotycznych wizji, było mi z nim cudownie, nie licząc chwil kiedy goniły nas gnomy z moich halucynacji. Nie był to jednak problem, wystarczyło wciągać mniej białego proszku i nie brać pod uwagę spacerujących mebli. Niestety, mama była mniej uzależniona od narkotyków niż od alkoholu, szybko kopnęła w dupę czwartego tatusia.
Po nim byli jeszcze inni degeneraci, nawet trafił się jeden z grubszym portfelem, ale dokładnie nie znam tych historii, uciekłam z domu. Córka zawsze powtarza schemat matki, więc ja też uciekłam by szukać tatusia. Ale to była moja historia, bo ja szukałam tego czwartego.
Znalazłam go kilkadziesiąt kilometrów od domu. Chyba wziął za dużo proszku, bo biegał po łące, udając gawrona. Naprawdę miał niezły odlot. Złapałam go za rękaw i powiedziałam, że od tej pory będę z nim mieszkać.
- Nie będę cię utrzymywał! –wrzasnął mi do ucha.
Ja jednak tego samego dnia uprałam zszarzałe firanki w jego melinie, za co dostałam działkę i miejsce do spania.
Mieszkaliśmy razem pół roku. Każdej kobiecie, którą przyprowadzał do domu, wyjaśniał zgodnie z prawdą, że jestem jego córką. Pękałam z dumy. One były jego kochankami, ja byłam kimś ważniejszym. Co z tego, że nie byłam biologicznym dzieckiem, skoro łączyła nas ta sama krew? Używaliśmy tych samych strzykawek, tego samego łóżka i codziennie jedliśmy to samo, czy to mało?
Po pół roku czwarty tatuś przestał dostrzegać we mnie dziecko. Po prostu pewnego dnia usiadł na krześle i jak gdyby nigdy nic powiedział:
- Jutro się spotkasz z moim kumplem.
- Po co? – spytałam.
- Nie będę cię dłużej utrzymywał. On tobie zapłaci, a kasę mi oddasz. Tylko się ładnie umaluj.
Tej samej nocy uciekłam. Nie chciałam dać się wepchnąć w obce ramiona, wystarczyło że matka z przypadkowych facetów chciała zrobić tatusiów.
Dotarłam na stację, byłam strasznie głodna, a ze strachu miałach ochotę wciągnąć dwie kreski naraz.
- To ja – zadzwoniłam do matki z budki telefonicznej.
- Dlaczego mnie do cholery budzisz dupku?!
- Mamo, to ja! – wrzasnęłam.
- A... to ty. Co u ciebie?
- Wszystko dobrze, mamo.
- No to po co mnie budzisz?
Nie pomyślałam o tym. Matka od dawna żyła w alkoholowym śnie i nawet najgłośniejsze brzęczenie telefonu nie było w stanie jej zbudzić.
Na stacji spędziłam cały dzień, zastanawiając się, w który wsiąść pociąg. Doszłam jednak do wniosku, że zostanę tutaj. Wsiadanie w pociąg, tylko po to, by po paru godzinach wysiąść na takiej samej stacji gdzieś indziej było bezsensu.
Pod wieczór jacyś dwaj życzliwi chłopcy zaproponowali mi działkę. Wzięłam dwie. Nie wiem co było później, obudziłam się niedaleko torów, poza stacją. Z oddali dostrzegałam pociągi, widziałam ludzi w oknach i czułam się strasznie samotna. Tęskniłam za tatusiem. On nigdy by mnie tak samej nie zostawił. A chłopcy zabrali mi nawet buty.
Postanowiłam wrócić do ojca. Spotkanie z jego kolegą nie było czymś najmilszym, ale mogłam przynajmniej liczyć na jakieś wsparcie. Czułam, że czwarty tatuś powie mi, jak mam się zachować. Do tej pory tylko tatuś był mężczyzną w moim życiu. Teraz miał się pojawić ktoś jeszcze.
Ojciec wcale mnie nie chciał. Kiedy mnie zobaczył, zerwał się na równe nogi i kazał się wynosić do matki-alkoholiczki. Powiedział, że jestem taka sama zołza jak ona. Nie wiem, o co mu chodziło. Moja matka piła, ja nie. Ona go zostawiła, ja wróciłam. Ze łzami w oczach pomyślałam, że córki powtarzają schematy matek i często nie rozumieją ojców. Ja tatusiów nie rozumiałam.
Wróciłam na stację. Dzięki życzliwym chłopcom przetrwałam najcięższy okres. Dawali mi proszki, strzykawki, jedzenie. W przyrodzie nic nie ginie, straciłam ojca, zyskałam dwóch braci. Spaliśmy w budce niedaleko torów. Łóżko było dla nas za małe, więc raz spałam z jednym, raz z drugim. Było nam naprawdę dobrze.
Czasem też piliśmy alkohol. Nie przepadałam za alkoholem, bo nie chciałam zasnąć jak matka, ale życzliwi chłopcy mówili, że mam mocną głowę i nie powinnam się bać. Nie bałam się wtedy, gdy przyszłam wziąć butelkę ze sklepu. Tylko nie zdążyłam, złapali mnie. Tłumaczyłam, że to nie dla mnie, tylko dla braci, ale odkryli, że z innego sklepu wzięłam sobie pieniądze. Dla siebie, musiało starczyć na życie...
Czy czuję się winna? Może trochę.
Szczęśliwa? Nie do końca.
Po prostu brakuje mi tatusia, tatusia kochałam najmocniej...

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur