Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Bartosz "DATASKY" Kulesza

POZWÓLCIE NAM POCZUĆ SWĄD SPALONYCH CIAŁ . . .

Dzień upłynął ni to szybko, ni to z wolna. Po prostu. Kolejne dni równie po prostu. Na ekranie telewizora śledziłem niepokoje końca wieku, które to ciągnęły się niepokornie już dwa lata od upłynięcia drugiego millenium... kalendarzowego. Z wiekiem robię się odrobinkę za mocno nieufny, ku oczywiście memu niezadowoleniu. Pomimo życiowego problemu relacji międzyludzkich, do „materii” od dłuższego czasu podchodzę jak najbardziej obiektywnie. Dlatego na widok informacji podawanych przez panów + panie w odbiornikach telewizyjnych - prawa, górna część wargi poczyna wyginać się w grymas, który tylko ja i Monika rozpoznajemy bezbłędnie. Jest to swoista odmiana uśmiechu, a raczej półuśmiechu, który za budowę obrał logo firmy NIKE. Mimika twarzy zakrapiana nutką cynizmu sugeruje w danej sytuacji mój stosunek co do źródła zainteresowania, a oczy milczą wypowiadając bezgłośne „wątpię”. Dzienniki, wiadomości, fakty, flesze - wywołują u mnie ataki rozmaitych hipotez. Nawet gdyby massmedia obnażyły przede mną najprawdziwszą z prawd, to i tak miałbym pokaźne problemy z daniem wiary. Na propagandę, którą karmią nas frakcje polityczne mój umysł działa co najmniej stosunkowo opornie. Potrafię godzinami  lokalizować między wierszami „pogrzebane psy”. Kto ma z tego profity, gdzie i kiedy? - obstawiałem - kto  stoi za tymi, którzy pociągają sznurki przyczepione do nadgarstków tych, którym się wydaję, że są niezauważalni - spekulowałem pasjami. Czy to choroba? - tego już nie wiem. Ostatnim moim konikiem były wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Kibice Koranu ogłaszają dżihad. Naród dziki, o odmiennej świadomości społecznej od europejskiej, broni się jak może przed jak sam go określił „złym”, używając dostępnych dla nich środków (z drugiej strony trudno im się dziwić). Kultura, która zaprogramowała fundamentalistę w taki sposób, iż udając się na akcję zbrojną nie przejmuje się takim drobnym faktem jak śmierć, co pozwala oddać się bez reszty zadaniu. Delikwent ma dwie alternatywy: zginąć i jak głosi religia bezpośrednio trafić do raju, lub też zadanie wykonać i zginąć kiedy indziej (chyba, że jest to misja samobójcza, co niczego nie wyklucza). Albo, albo. Dwa rozwiązania w kit całkiem. I ginęli by tak sobie beztrosko do usranej śmierci... do czasu. 
Ten sam Koran naucza, iż wojownik zabity przez kobietę, nie jest godzien zaszczycić Allacha swoją obecnością w świętym ogrodzie. Co robią Żydzi - powołują armię kobiet! Jakieś jaja, encyklopedyczna definicja złośliwości. Obydwoje siebie warci. Miast znaleźć luki w tych swoich świętych kajetach  i się  dogadać, to nie: taniej jest rozpierdolić pół Manhattanu (dobrze, że w Disneyland nie przyjebali). Co prawda były zawieszenia broni (wstrzymać ogień, będzie dobrze, coś podpiszą, coś uchwalą i sytuacja się z pozoru klaruje) do czasu, gdy jakiś „wichrzyciel” z CIA czegoś tam nie spali, czegoś tam w powietrze nie wysadzi, gdzieś tam w Jordanie. Kolejne zawieszenie broni o kant dupy rozbić. Nikomu dziś pokój jest nie na rękę. Na pewno nie państwom, których skarbonki poważne zastrzyki gotówki czerpią z importu broni i uzbrojenia. Produkcja broni pozwala USA utrzymać wciąż ugruntowaną pozycję gospodarczą na świecie i nic nie wskazuje by sobie odpuścili (prędzej ja sobie odpuszczę). Ruskich to chociaż mogę zrozumieć, gdyby nie kałasznikow to by się nawzajem chyba wpierdalali:

- Cześć mamo, wróciłem!
- Cześć Sasza, jak tam w szkole?
- Dobrze, co dzisiaj na obiad?
- Tata!
- Łe, znowu...


... i jak tu ma być miło, jak ogólnie wiadomo - wojna to złoty interes. Wielki świat, wielkim światem, a adekwatne wydarzenia tyle że na mniejszą skalę otaczają nas gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli, bardzo często sami je prowokujemy. Wszyscy jesteśmy sługami szatana, wszyscy babrzemy się w tym samym gównie, pedały!!! Świat stanął na głowie. Nagle wszystko stało się na opak. Kościół katolicki przeżywa kryzys, coraz mniej chrześcijan w kościołach. Ci tak zwani idealiści, którzy uczestniczą jeszcze w nabożeństwach schodzą na margines, jak za Nerona rozszarpywani przez lwy racjonalizmu łaknące dóbr doczesnych ponad wszystko. Nawet jeśli Bóg został wymyślony przez człowieka... to w dobrym celu. Tak zwaną normę ustanawia margines, coraz brutalniejsze trendy w myśleniu (alienacja, ultraegoizm, dehumanizacja), coś niewyobrażalnego zastąpił pieniądz,  zmaterializowana wizja Boga. Pieniądz, który całkiem sprawnie napędza konsumpcyjną maszynę produkującą gówno w naszych głowach, ale jednocześnie jak bez nich żyć? Odpowiedź jest tylko jedna - rozsądnie, ale czy jeszcze ktoś potrafi? Wszystkie akty okrucieństwa pchające nas w kierunku jakim przyświeca grosz, wynika z zaburzenia podstawowej wartości jaką jest miłość. Wartości, która hamowana jest strachem (każde nawet najmniejsze „sparzenie” potęguje  frustracje...a ta rodzi paranoje. Paranoja wykluwa paradoks. Jedno nie wyklucza drugiego). Strach dyktowany jest  zbiorem społeczno-zachowawczym. Istota, która ma zapewnioną stałą dawkę miłości ma znacznie uszczuplone potrzeby materialne. Każda osoba jest jej głodna, a jak jej nie zaznaje zastępuję tą potrzebę w indywidualny dla siebie sposób. Czasem w przyjemności, czasem w poszukiwaniu akceptacji w innych środowiskach, we władzy i płynącej z niej korzyści (jakoż że władza to najlepszy afrodyzjak).Wszystkie te pacynki na arenach politycznych, walące jak w dym na ślepo w okolice budżetów. Wszyscy ci senatorowie, ministrowie, posłowie i posłani, którzy to pod płaszczykami immunitetów, za sprawą rozmaitych układzików, powiązań nie do końca legalnie doją kasę w najlepsze, w dupie mając interes kraju. Natomiast przed kamerami w nienagannie skrojonych garniturach, manifestują swoje równie nienaganne maniery na bankietach różnorakich fundacji, których koszty znacznie przekraczają sumę zebraną na dany cel (suma, która to też z kolei zostaje silnie uszczuplona). Chuj z tym, ważne jest to jak to wszystko wygląda, a nie jak jest naprawdę. Polska to bez dwóch zdań zaiście specyficzny kraj, nie ma co...
...a zatem miast oglądać „rozwój wydarzeń” i czekać na pojawienie się pierwszych wrzodów na żołądku, wolę sobie zapalić peta i gapić się w zachód słońca (i to też nie polsatu) i poczekać na płuc raka. Słońce, które stanowi drugi, metaforyczny obraz Boga, zdaję się, że szczyptę potężniejszy od pierwszego. Bez słońca by nie było ziemi i jej owoców,  wody i jej dzieci, co następuję - życia, by był deficyt (i pieniążków :).
Boże,  jakie to wszystko wydaje się banalne... dziwni są ci ludzie... dobrze, że nie jestem człowiekiem - pomyślałem wyłączając  iluminator - nie chcę wiedzieć nic...

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur