zanim noc postawiła sprawę jasno punktem wyjścia była uliczka którą przymierzaliśmy tej nocy do naszych ciał a może to ona przygarnęła nasze kocie łby do brukowanej piersi?
nie wiem stwierdzam nie rozbrajając szczerością tak jak wtedy nie rozbroiłem granatu opadającego na nas nieba
czemu to zawsze pada na nas? czymś trzeba wypełniać w końcu tą wąską uliczkę a nasze oddechy idealnie tam wparowały szkoda tylko że stłumiła je zaraz chropowatość ścian przyłożona do ust takie puzzle nocą
i nie wiem jeszcze kto mi zalał telewizor eterem ale jest już po dobranocce więc
gdy noc stawiała sprawę jasno splunęła krwią na odchodnym czerwone słońce pomiędzy kominami fabrycznymi było symbolem naszych zdartych do tkanki mięśnia gestów |