Cud – to dobre słowo
W ludziach rosną, na nich kwitną
Jednak nie wyrazi mową
Żalu, kiedy nikną
Nie doczekał cud poklasku
Bo się w ramy ująć nie da
Obojętny stoi w blasku
Ślepe oczy wiecznie gniewa
Tak tej jednej słodki cud
Z formy ciała wciąż wyrasta
Ciała, gestów, słów jej bujność
Dusza – źródło jej przerasta
Nie strącajmy z nieb aniołów
Choć nas dręczą swoją bielą
One znakiem są wyborów
Które biel od czerni dzielą
Wspomnienie motyla z klatki wypuszczę
Zostanie puste, lecz pustka zadudni
Wtedy serca pogoni nie zgłuszę
Wzlecę do nieba, lub padnę głąb studni |