ZAKAZANE WIERSZE, ZAKAZANE PIOSENKI... „Podziemne ptaki” to ilustrowany rysunkami Sławomira Łuczyńskiego, tomik wierszy Zdzisława Szczepaniaka, łódzkiego dziennikarza, publicysty, reportera, poety. W stanie wojennym został on usunięty z „Dziennika Łódzkiego”, był internowany w więzieniu łowickim. Do „legalnego” dziennikarstwa mógł wrócić dopiero w sierpniu 1990 r. „Podziemne ptaki” to zapis obserwacji i refleksji o wydarzeniach z lat 1981-2004 z akcentem na stan wojenny i jego konsekwencje w naszej świadomości. Autor zauważa, że w pamięci jednych owe lata „zakazanych wierszy i piosenek” zapisały się na trwale, inni - na ogół dużo młodsi - dostrzegą może w tych tekstach ponadczasowe przesłanie, że nigdy nie należy rezygnować z nadziei, wypierać się dawnych ideałów, a już na pewno - „żyć na klęczkach”. Przygotowując książkę, która ukazała się dzięki życzliwej trosce i wsparciu finansowemu Zarządu Regionu Ziemi Łódzkiej NSZZ „SOLIDARNOŚĆ” oraz Regionalnej Izby Gospodarczej w Łodzi - autor miał świadomość, że może nie najważniejsze jest teraz wracanie pamięcią do stanu wojennego, kiedy tak skorzy byliśmy sięgać nie tylko po kamienie z bruku, ale i po mocniejsze nieraz od kamieni, wiersze lub piosenki. Uważa jednak, że warto postawić pytanie: - PAMIĘTACIE? Pamiętacie te małe, podawane sobie ukradkiem, gęsto zadrukowane karteczki kiepskiego papieru? Tym co nie pamiętają albo pamiętać nie mogą, bo są za młodzi - podpowiada: Przechodziły z rąk do rąk, dodawały otuchy, pobudzały do gniewu, wywoływały uśmiech lub łzy... Czy teraz młodzież bez komentarza może zrozumieć czym dla pokolenia ich rodziców i dziadków były świece w oknach lub „ostentacyjne” spacery dokładnie w porze telewizyjnego „Dziennika”? Albo jak ważne dla nich były nalepki na ekranach telewizorów z tekstem: „Telewizja kłamie”? Oporniki wpinane w kurtki, swetry, bluzki? Kotwice rysowane ukradkiem na murach, zakazane wiersze, zakazane piosenki...? Teraz tamte przeżycia nie budzą już takich jednoznacznych emocji i wzruszeń. „Podziemne ptaki” są jednak świadectwem trudnego czasu i pięknej postawy wielu ludzi, bo tych złamanych było niewielu… Zresztą na większe potępienie zasługują ci, którzy słabych złamali przemocą fizyczną czy psychiczną. I niech autor się nie obawia czy teraz, w blasku dnia, te „podziemne ptaki”, które wykluty się w ciemności stanu wojennego, potrafią jeszcze latać. Niech ma pewność, że „wierszom tym - po ich dawnym nielegalnym debiucie - warto wreszcie umożliwić lot bardziej swobodny i dotarcie do czytelnika bez konsekwencji, jakie groziły przed laty za ich czytanie, posiadanie lub kolportaż...” Bernard Cichosz
|