Deszcz na szybach płacze
Jęk rozbija się
O szklaną bezradność
Umarli poeci przemawiają do mnie
Żywymi ustami
Telefon nosi w sobie potoki
Słów myśli uczuć
Mam go zawsze przy sobie
Można w nim zmieścić
Setki fotografii-
Pływają w zupie wspomnień
Błękit nieba szmaragd liści
Brunatne błoto
Wszystko prowadzi do ciebie
Miodowy zapach zboża
Łąka lukrowana rosą
Strzelistość słonecznych promieni
Śmierdzące piwo i kawa
Przesolone tanimi łzami
Do tego jeszcze papieros
Gorejący od smutku
Chwila w chwilę
Dobijam się do bram nieba
Które nie istnieją |