zawisła chwytając się draperii
nocy z wewnętrzną pustką
bylejakości przebiegając
po pasach żółtego światła
kącikami ust na nie lub tak
z przerwą na samotny
oddech entropii w tanecznym
korowodzie złudzeń
dotykając wargami wilgoci
ścian pokłonem w stronę
eudajmonizmu z dziecięcą
naiwnością niewinności
budzona świtami szaleńca
przyciasnym gorsecie
własnego ja… |