odeszła zawsze odchodzą jak
dni z kalendarza zalśni zamigocze
warkoczem komety by zgasnąć
poza firmamentem nieba
coś pozostawiają po sobie
wspomnienie czy lata
nie koniecznie miała zimne
dłonie
z opcją byle do jutra banalnie
powtarzając carpe diem
spalając przy tym kalorie nocnych
majaczeń
podatne na głosy czwartego
wymiaru taki lot nad
kukułczym
gniazdem… |