oczu pogardą bruków
wskazaniem
tu łopotaniu myśli
wzlotami i tylko soli
garści podaniu
duszy co żalem
wstydu
ci łzami…
tutaj krawędzią oblicza
w horyzont tam gdzie
odpływem fal
zapomnienia
tańczącym cieniem
mgieł
okrywaniu
ust sznurowaniem
swojego
milczenia…