Kobiecie z blizna na łopatce podarowano niebo.Pewien mężczyzna w białej koszuli,tak po prostu wziął i wręczył. I wszystko byłoby dobrze,tylko ze o wziął je po to,by wręczyć.Wszystko zaś zauważyli-zauważyli ci ,co trzeba.Aha,powiedzieli...zaszeleścili protestujący w swoim podarowanym niebie,trochę się naradzili i zamówili międzymiastową z mężczyzną w koszuli. -Halo,czy to mężczyzna w koszuli? -Tak,a kto mówi? -Dzwonią Ci,Co Trzeba.Wczoraj pan nas podarował pewnej kobiecie. -Niczego takiego sobie nie przypominam.Niebo ofiarowłem.Podarowałem polny jaskier,ciepłe rajstopki,żeby jej nogi nie marzły,ale Was nie dawałem. -Twierdzi pan tak z powodu niewiedzy,iż jesteśmy z niebem w komplecie.My natomiast nie życzymy sobie by nas od tak wzięto i podarowano.Poskarżymy się,jeśli nie odbierze pan nieba.Jego nieznajomość nie zwalnia z odpowiedzialności. -Prosze wybaczyć,bardzo mi niezręcznie,to potworne nieporozumienie.Ale,widzicie,ja nie mogę odebrać nieba.Przecież to prezent. -Ofiarował pan to,co do pana nie należy.Złodziej-oto kim pan jest. -Przecież niebo jest niczyje.Każdy to potwierdzi -Racja.My jednak do kogoś należymy.Proszę nas zwrócić na miejsce. -Ale wtedy będę musiał oddac też i niebo,a to niemożliwe.Teraz jest ono jej własnością. -A to pech...A czyją ona jest własnością?Ta kobieta? -Niczyją,jest samą sobie. -To my ją wezmiemy i podarujemy...sobie.Razem z nami samymi i niebem. -Ale zaraz,tak przeciez nie można.My się kochamy-ja jestem nią,a ona mną.Wiecie jak to bywa... -Jeszcze i pan?No cóż,trafi nam zabrać i pana,skoro stanowicie komplet.
W ścianie mieszkanka mężczyzny w białej koszuli otworzył się portal i ogromna włochata łapa z granatowym tatuażem wysuwająca sie stamtąd namacała i pochwyciła zapierającego się człowieka i wciągnęła.Portal zniknął,wydając trzask,zostawiwszy po sobie na ścianie nieprzyzwoite graffiti.
|