APOLLO
Widziałam go tylko
Przez trzy krótkie wieczory
Czerwiec przedwcześnie
Lipowy kwiat
Sypał nam na głowy
Był tak młody...
Lecz jego świeżość
Wcale mnie nie onieśmiela
Choć na kochanka
Zbyt niedojrzały
Bardziej widzę w nim - przyjaciela
Czasem dzwonił do mnie
Ale - rzadko
Teraz telefon milczy uparcie
Zapadł się pod ziemię
Apollo hoży
Co do mych włosów
Wygłaszał ody
Pewnie na gibkie łanie
Grot swej strzały ostrzy
Lecz z łuku
Niewdzięcznik nie wystrzeli
Bo mu przed oczyma
Będą wiały
Moje długie włosy - Wenery
|