Słoneczniki
Całe pole
Żółtych słoneczników
Ogromne głowy
Pełne czarnych
Ziaren
I te długie łodygi
O - jakie długie
Sięgające
Aż do nieba
Z liśćmi
Jak z zielonej
Bibuły
Przechodziłam kiedyś
Tamtędy
Krzykliwe wróble
Siadały im
Na ręce
A brzegiem pola
Przebiegła cicho
Ruda jesień
Owoce głogu
Strącając na prędce
A co na to
Słoneczniki?
Nic...
Jak stały
Tak stoją
I tylko zdumione
Złotymi głowami
Nad polem kiwają |