ŻEGNAJ LALECZKO...
Żegnaj laleczko złotowłosa o bławatkowych szklanych oczach
Żegnaj konwalijko świeża majowo różyczko z pąka nierozkwitła
Ledwie na świat wzeszłaś roślinko wątła młoda niczym nadziei gwiazda
Ojcu i matce na pociechę na późne jesienne lata a jużeś im - zgasła
Żegnaj słoneczko jasne o porcelanowym obliczu lilijko z niewinności cała
Nie tknięte było twoje łono co to miłość nawet jeszcze nie poznałaś
Odeszłaś cicho bezszelestnie w dzień grudniowy płatkiem śniegu biały
Teraz dom bezdenną pustką wionie w łazience wanna łez matczynych stoi |