Daleko od wawelskich arrasów Pani C. rozmyśla o sztuce tkania. Pamięta je jeszcze z dzieciństwa spłowiałe płachty którym nie umiała oddać czci
myślała że ręka artysty przeplata siwe włosy gdy prawdziwe życie kołtuni się po drugiej stronie niedostępnej dla gapiów i tłustych zapachów
teraz brakuje jej tego ukojenia czasem i ciszą zbyt zachłannie próbuje wyszyć jasny wzór charakteru by nie narzekać na pokłute palce
urodziła się w czasie chochoła może kręcić się w kółko na wszystkie możliwe sposoby nie wie tylko jak opanować ścieg prosty i załatać strach
wawelskie arrasy raje niespełnione dlaczego nie umiecie utulić nas do snu a wasza mowa zbyt prosta by jeszcze wydawała się prawdziwa
|