Pogrążam się w otchłani otchłani
Męczennikiem swoich uczuć będąc
Oczekując bladego świtu
Wraz z nadejściem boga marnotrawnego
Jeszcze Ty mnie pogrążasz w tęsknocie
Nad chwilą, która minęła lecz we mnie trwa
W rozpaczy która jest bez dna
Gdy to co ludzkie, nieludzki sprawia ból
Zasnąć chce snem wielkich przedwiecznych
Czekając aż mnie wybudzisz
Lub na dźwięk rogu, oznajmujący zmierzch bogów
Początek końca,a początek nowego początku
Gdy wąż połknie swój własny ogon
Doprowadzasz mnie do obłędu
Sama będąc wyspą spokoju na morzu szaleństwa
Latarnią morską dla zbłąkanych dusz
Które pali żar, który nigdy nie gaśnie
Przeklęty zostałem w dniu gdy cię ujrzałem
Wyrwę sobię serce z piersi
Rzuce Ci pod nogi
I powiem
Zabieraj co Twoje |