czarna farba odchodzi
z nocy
i kapie na rysunek
podróżuję złapaną po omacku
okazją
w końcu samochód
zwalnia
i wychodzę otworzyć bramę
między światłami reflektorów
jak na scenie odgrywam rolę
odźwiernego
samochód wjeżdża na podwórko
kierowca gasi silnik
wysiada i zamyka drzwi
zapada przeciągła ciemność
stoimy po środku kartki
bez domu
i pomocnej ręki
rysownika |