Akacje
Gałąź akacji zagląda przez okno, akacjowa panna liczy na odległość. Wciąż wychodzi: nie kocha, a panna wspomina pomarszczone kasztany, kiedyś takie gładkie, w oczach małej dziewczynki bezgraniczny zachwyt nad cudownością świata; ten jeszcze pozostał. W blaknących oczach jeziorny tatarak, ciasny pokoik w małym hoteliku, w pamięci ciągle najpiękniejszy w świecie. Głowa opada lekko w przepastnym fotelu, smużka zapachu kwiatów szybuje wysoko do Chagallowskiej chmury, unoszącej w niebo jamnika, który kochał z bezmiernym oddaniem. Skurczona pomarańczka krzywi się w uśmiechu, pędzi z wiatrem na skrzydłach, wreszcie znowu wolna. I nie żałuje, że się nie udało to tłumaczenie sonetu Szekspira. Bo po co skrzydła, jeśli nie masz celu.
|