Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Emilia Szumiło

Interpretacje

Od pewnego czasu wydaje mi się, iż osoby ambitne próbujące zrozumieć słowa pomiędzy wersami nie do końca interpretują teksty zgodnie z ich intencją i przeznaczeniem. Często zdarza się, iż mylą bohaterów, zdarzenia i wątki, co właściwie jest zrozumiałe w przypadku posiadania braku określonej wiedzy. Niemniej jednak tylko w określonych granicach. Niektóre wypływające z ich strony komentarze, interpretacje i żądania są o tyle bezzasadne co niedorzeczne, śmieszne i przyprawiające o zawrót głowy. Wiem, że czasami tak jest i można to przyjąć za normę poetycką, ale bez przesady. Zupełnie nie ma sensu, aby frustrował się ktoś, kto nie zna opisywanych wydarzeń, osób, miejsc, nie rozumie określonych uczuć, a być może nigdy nie spotkał się lub nawet sam nie odczuł tej przeogromnej siły jaką jest miłość, radość, przyjaźń czy też związane z nimi wspomnienia, nadzieje, plany. Są rzeczy nad którymi człowiek nie jest w stanie zapanować. Uczucia sięgające górnej granicy, które w jednej chwili zmieniają cały świat. Ludzie, którzy potrafią odmienić całe nasze życie. Chaos zamienić w porządek, chwile zwątpienia w cele. Nad czym tu dumać? Nie wierzy w nasze intencje jedynie ten, kto nigdy ich nie doświadczył. Nie znajduję innego wytłumaczenia. ************************** nie można kochać bardziej lub mniej, nie można pamiętać zapominając nie można ufać wątpiąc w intencje to co uczynisz zależy jedynie od ciebie a ja pozostanę przy swoim *************************** Pamiętam jak kilkanaście lat temu wpadł do mieszkania jeden zdawałoby się poważny mężczyzna w starszym wieku z ogromnymi pretensjami, ponieważ uznał, iż opublikowane wiersze są o jego znajomej. Nigdy nie wyprowadziłam go z błędu, pomimo, iż nie miał racji. Czasami tylko zastanawiam się, ilu osobom powiedział te bzdury. Napisałam kilka wierszy dla mężczyzny, którego bardzo kocham. Pewnego dnia przyszedł w odwiedziny nieznajomy, którego widziałam cztery razy w życiu, ciesząc się jak odmienił moje życie. Ups. Co za porażka. Minęły cztery lata od ukończenia studiów, jak zdałam sobie sprawę z tego co utraciłam. Niepowtarzalne chwile, radość, wyzwania. Możliwości niekończącego się sprawdzania własnych umiejętności i wiedzy. Zgrane i zorganizowane „paczki”. Pełna solidarność całej grupy nawet na egzaminach. Wzajemne wsparcie edukacyjne, moralne... Nigdy nie miało dla nas znaczenia kim jest osoba, której pomagamy. Była jedną z nas i tylko to się liczyło. Pamiętam nawet jak „napisałam” cały egzamin za osobę, którą jak mi się wydaje widziałam pierwszy i ostatni raz w życiu (kto by zapamiętał kilkaset osób z którymi nie zdążył porozmawiać). Tak postępowaliśmy wszyscy. Dyskretnie, ale skutecznie. Dlatego przetrwaliśmy, byliśmy dumni i radośni. Szczęśliwi. Cieszyliśmy się wzajemnym zaufaniem. Uwielbialiśmy naszych nauczycieli. Byliśmy pełni uznania dla Rektora i założyciela uczelni. Mieliśmy swoich faworytów. Niektórzy z nich cieszyli się, co pozostało do dzisiaj, opinią geniuszy. Wypisz, wymaluj – uczelnia marzeń każdego studenta. Uczelnia czyli całokształt: studenci, nauczyciele, personel, wrażenia. I wyobraźcie sobie, że kiedy postanowiłam zmierzyć się z piórem, być może jeszcze nieudolnie, ale właśnie po to, żeby zamienić jego szorstkie ślady na pełnej spójności tekst, usłyszałam od nieznajomych osób, że to jest bełkot. Nie w sensie jakości, bo tego zdawało się, że nikt nie oceniał, lecz samej treści, wspomnienia. „Co to za bzdury?! Przecież to była istna rywalizacja” – napisała osoba, której w okresie studiów nie znałam. „Ja też kiedyś kochałam się w swoim nauczycielu, a kiedy skończyłam studia już o nim nie pamiętam” - skomentowała inna. „Kochaj mnie trochę mniej” - prosiła zupełnie obca osoba. Czasami bywa też tak, że przestajemy myśleć tylko o miłych sprawach. Piszemy teksty z nostalgią, złamanym sercem, ubolewaniem. Wiele takich treści powstało po śmierci mojego brata, z którym byłam blisko związana, np. „Zamknąłeś oczy”, „Mulka”, „List do nieba”. Nie rozumiem tylko jakim cudem niektórzy czytelnicy odbierają je do siebie, uznając opisaną śmierć jako metaforę, a łzy płynące po śmierci najbliższego do formy uderzenia w ich godność. Nie rozumiem.
 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur