Siedziała na dachu, machając nogami.
Twarz miała świetlistą; okalały ją miękkie, falujące włosy, finezyjnie opadające na ramiona. Ubrana była dość nietypowo, jak na obecną porę roku - w zieloną sztruksową sukienkę, delikatnie opinającą jej smukłą, acz miejscami krągłą sylwetkę.
Su przyglądała się jej z zaciekawieniem oraz niepohamowanym zachwytem.
"To zadziwiające jak taka, z pozoru niewielka postać, może zawierać w sobie tyle magii" -pomyślała.
Rzeczywiście dziewczyna, siedząca na dachu, otoczona była aurą tajemnicy oraz niezrozumiałej radości. Zdawało się, że drwi z tych wszystkich małych ludzików, bacznie jej się przyglądających.
Nie czuła się od nich lepsza, lecz bardziej niż oni wyzwolona. Była po prostu wolna. Gdy tylko zechciała mogła zasiąść na każdym z dachów świata. Nie czuła strachu; wszystko, co w jej życiu się wydarzyło, było zależne od nie samej.
Su nie mogła oderwać wzroku od tej hipnotyzującej postaci. W głębi swego jestestwa poczuła dotkliwe ukłucie żalu - jak to możliwe, że ta dziewczyna istnieje naprawdę? Przecież Su zawsze chciała być taka jak ona, lecz nigdy jej się to nie udało.
"Ach, gdyby tak dotknąć jej puszystych włosów, zachęcająco mieniących się w świetle dnia" - prędko odgoniła od siebie tę uciążliwą myśl.
Odeszła w pośpiechu, starając się zapomnieć o lśniącej postaci. |
