mówisz takie sny miałem wcześniej byłem zmęczonym pielgrzymem i chciałem wiedzieć więcej o szczęściu i pechu - patrzyłem w krystalicznie czystą wodę na dnie setki kamyków były kolorowe szare i czarne krajobrazy miejsc w których nie byłem a jednak wszystko znajome kościoły place domy a nawet ludzie - ich mowa okna otwarte na oścież bez celu szwendające się psy i ten skwar- czy wtedy byliśmy bliżej siebie jaki jest znak i co różni błądzącego od człowieka idącego prostą ścieżką
- zamiast świątynii biblioteka w zapadłej mieścinie na południu indii z bijącym sercem przycisnąłem kciuk upaprany w niebieskim atramencie tekst był zapisany już dawno na palmowym liściu starannie cienkim pismem nagle usłyszałem twój głos - wznosił się i opadał zjadłem łyżkę papki ryżowej poczułem sól a w dłoniach święty popiół - miłość mówią jest jak woda w rzece zbuduj most niech rośnie poziomo