zaledwie wiatrem obłaskawiane że rękę tylko wyciągnąć i zerwać słodkie kuszące wyczekiwane
i nic że się przyśnią robaki że słodycz w cierpkość się zmienia bo ponoć warto dla chwili przełknąć i wyrzut sumienia
nic nie zatrzyma imienia co na śnieg puszysty nałożę płatek nie w krople się zmienia a w lepkobłotną kałużę
nim las otrząśnie się z liści stoję jak wczoraj niczyja w przeddzień twojego świata jedna sekunda zabija |