Zajrzałam - krzesło ze złamaną poręczą
przypuszczalnie należy do królewny Śnieżki.
Złe jabłko było tu odkąd odebrało jej radość.
Oczy królewny spochmurniały - nie powstrzymała
procesualnego fenomenu człowieczej transformacji.
Lustereczko powiedz, jak odnaleźć czarownicę
i odpłacić? - szepnęła ponuro. Mówisz - masz -
- odpowiedziało lustro z galicyjskim akcentem.
Promień oświetlił na moment ciemną stronę jabłka
i bujną narośl na moim nosie zanim powiedziałam:
No wal! Bez wahania ruszyła w moim kierunku.
Gubiąc kapelusz porwałam jabłko i zwiałam,
bo żaden ze mnie kozak, zwykła czarownica.