przenosił wiatr w bukłakach. na pytanie: "czemu zostawia na drzewach wieszaki" - odchodził. reglamentował prozę, podsuwał dramaty.
rozdzielał chleb na ćwiartki. przed czwartą nad ranem otwierał gołębniki i uwalniał frazy. ze źrenic czerpał siłę, żeby w mgnieniu oka zgnieść papier, a po chwili przerastać popiołem.
wdychamy go najczulej, aż do pierwszej iskry.
|