pociąg pijany – o miłości
kupa na Mont Blanc
tajemnice bycia
od tysiąców zgłębia
bunt (w buntonierce)
rozdwaja jaźnie
i wadzi się z tą boską
o grzech dziedziczenia
och! gdyby tak słowo
nigdy się nie stało
niczym byśmy byli
i w górach
by nie śmierdziało
piszę
więc jesteście
(niedoszli serafinowie)
wy ból
z telepatrzydła
z sarmackim rodowodem!
ja wzrok tracę
(lecz do pagórków nie tęsknię)
stare demony
wyklętych bluszczem
po murach moich
pomnik nie rośnie
jednej nocy
poezja dziwka
z innym wyszła
(czy za – nie wiem)
zwiędła mi drzwi
i góry zwiędła
Konrad był narkomanem!
ja wzrok tracę
(więc chuj z wami
motylkami)
ja piąta część dziada
ja pociąg pijany
1998 |