Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

fink

MIĘDZYLUDZKIE – WEWNĄTRZLUDZKIE

 

GOMBROWICZ kontra KOLSKI

(o filmowej adaptacji Pornografii)

 

 

 

Pornografia dzieje się w Polsce z lat wojennych. Dlaczego? Trochę dlatego, że klimat wojenny dla niej najwłaściwszy. Trochę, że to jednak polskie – i nawet może pomyślane było, w pierwszym rzucie, odrobinę na wzór taniego romansu z gatunku Rodziwiczówny, czy Zarzyckiej (czy to podobieństwo znikło w późniejszym opracowaniu?). A trochę na przekór – żeby podsunąć narodowi, iż w jego łonie zmieszczą się inne konflikty, dramaty, idee, oprócz tych... teoretycznie ustalonych.

 

Taką oto informacją poprzedza Witold Gombrowicz powieść bluźnierczą – Pornografię, w której ukazuje wojenny rozkład, regres konwenansów, upadek tradycyjnych wartości oraz ferment dorosłości, z wyrastającym zeń świeżym kwiatem niedojrzałej młodości. Powieść makabryczną, zapewne demiurgiczną, pełną międzyludzkich napięć i mroków; są zbrodnie, zdrady... czas okupacji. Na pewno książka ta stanowi świetny materiał na film, choć materiał niełatwy, pełen pułapek i zakamarków.

 

 

Szczególną barierę tworzy hermetyczny gombrowiczowski język determinujący rytm, melodię powieści, budujący klimat narratorskiego monologu, który ustala perspektywę, wskazuje palcem i kreuje świat po swojemu. Właśnie mroczny monolog, pełen szamotaniny myśli, może być najcięższym orzechem do zgryzienia dla kogoś kto chciałby się podjąć adaptacji filmowej. Jaka technika filmowa mogłaby stanowić substytut dla takiego prowadzenia akcji? Druga trudność wypływa z faktu, iż Gombrowicz nie zwykł obdarzać swych postaci warstwą psychologiczną, to co cechuje jego twórczość to raczej socjologizm – przestrzeń międzyludzka, to co widać na zewnątrz, co się tworzy między nami, przestrzeń, w której nic nie jest „moje” – wszystko staje się „naszym”. Zatem powstaje zespół fantomowych postaci, między którymi dochodzi do rozmaitych gierek. Jak jednak grać takiego fantoma?

 

Kiedy Jan Jakub Kolski zabierał się do Pornografii, musiał zmierzyć się z tymi trudnościami. Trudno powiedzieć, czy drogę jaką wybrał jest najlepsza, ale zapewne jest to najkrótsza z dróg. Reżyser potraktował bowiem tekst raczej dość swobodnie, stosunkowo wybiórczo, jako pewien szkielet akcji. Film jest prowadzony partiami monologowymi, który wydaje się być nie do przeskoczenia u Gombrowicza. Ów monolog uzupełniają przepiękne wstawki zdjęciowe, które mają oddać klimat otoczenia wiejsko – okupacyjnego; jest mrok, bandy AK, świetnie oddany mikrokosmos.

 

Z monologicznymi opisami Kolski poradził sobie świetnie. Przetłumaczył słowo na obraz. Doprawdy jest coś urzekającego w tych zbliżeniach ucha, w uwięzionych ćmach w lampie, w zaskakujących najazdach obiektywu kamery filmowej. To wszystko jest gdzieś w tekście Pornografii. Jednakże reżyser dopuścił się merytorycznych nadużyć, z pewnych fragmentów zrezygnował, aby wypełnić braki coś musiał dodać. I tak Fryderyk (nota bene u Gombrowicza cherlawy, zgarbiony, wklęśnięty, w binoklach) ma za sobą obozową przeszłość, w ogóle wątek Żydowski jest tu jakoś szczególnie mocno zarysowany, zupełnie chyba na wyrost. Dodana jest również postać służącej – nastoletniej dziewczynki.

 

Pomimo tych kilku implantów mających podtrzymać jedność filmu, ułatwić prowadzenie akcji, film momentami jest zupełnie naiwny (np. fragment kiedy Fryderyk z Witoldem zakładają się o przyszłość nieletnich, czego w książce w ogóle nie ma). Być może, że zabrakło tej lekkości groteski, która u autora powieści tłumaczy zdarzenia umieszczając je w określonym kontekście. Taka lekkość przejawiała się jedynie w muzyce. Kolski stworzył również psychologię postaci, przenosząc akcent z ‘’międzyludzkiego’’ na ‘’wewnątrzludzkie’’, a więc wykopał drzewo bez korzeni, zmienił zupełnie fundament. Dlatego tak łatwo stwierdzić, że postacie są Kolskiego, a  nie z Gombrowicza.

 

Kolski czasami bardzo blisko trzyma się tekstu, czasami odjeżdża zupełnie w swoją stronę, nadając nowe znaczenia pierwotnej wersji. Czy to mu się udało? Połowa filmu wydaje się rozłazić, jest jakaś nieskładna, akcja się zazębia wraz z pojawieniem Siemiana – żołnierza AK – i zbrodni. Dalej jest już coraz lepiej. Przez pierwsza godzinę filmu widz może zastanawiać się, o co tu w ogóle chodzi, ale już pięć minut po obejrzeniu całości dzieło Kolskiego  jawi się jako dokonanie kongenialne.  Tylko nie jako adaptacja, lecz, hmm...,  parafraza?          

 

 

KAROL ‘’FINK’’ PĘCHERZ

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur