Poczekajmy jeszcze dwie, trzy minuty. Już za chwile w mieszkaniu Witolda pojawi się gospodarz domu, kawaler lat 27, może nie aż tak przystojny ale bynajmniej nie brzydki, wszak Witold nigdy nie wraca z randki sam...
Pijane kroki Witolda rozpoznaje każdy kto jest jego sąsiadem. Roztańczony rytm, radosne stepowanie, urwane śmiechy, tak ciągnie swój łup do pajęczyny. W przedpokoju zapala się światło, mężczyzna prowadzi kobietę nawet na moment nie odrywając się od jej włosów. Widać musi być bardzo pasjonująca, przecież Witold jest dziś bardziej spięty niż zwykle, a i skrępowanie dostrzegam na jego twarzy. Świeży, koronkowy obrus ręcznej roboty, mosiężny rycerz z dumą dźwigający tuzin świec, z których nie jedna kobieta potrafi podkraść dla siebie odrobinę blasku, zapach cygara. Witold z pasją wytrawnego kelnera leje do kieliszka krwiste wino, jeszcze tylko muzyka. Jest. Romantyczna atmosfera osiada niczym kurz na hebanowych meblach, robi się lepko i przytulnie. On nie spuszcza z niej wzroku, świdruje, przeszywa, ona tym bardziej, zaczajona, spojrzenie odbija spojrzeniem, kusza się i pociągają ku sobie. Rozebrane myśli pijanego mężczyzny gotują mózg, cygaro się żarzy, muzyka płynie. Być może nawet ze sobą rozmawiają, być może on poprosił ją do tańca... Butelka wydała z siebie ostatnią krople trunku. Witold nie lubi siedzieć bez wina. Bierze delikatną twarz kobiety w dłonie Kładzie na półkę między inne pudełka. Palette nr 410 Ciemny fiolet. |