w takim tłumie gubisz nogi rytmem samby. wszystkie tropy są ciemne jak czekoladki w rozkręconym złotku z napisem: zjedz mnie! tylko szkoła gentelmentów zabrania łapczywych spojrzeń, ocierania się o pawie oczka
w pióropuszach. dobrze mówić, kiedy trzymam się za ręce. głowa w eskapadzie sztucznych ogni goni za chłodnym wiatrem, tli się jak żar cygara kupionego przy praça floriano, paruje jak tutejsza kawa na ulicznych straganach.
ponosi na falach rozprzężonych bioder seniority. nie potrafię doliczyć do czterech kroków w tył. wszystkich słomek, parasolek, słów sypiących się obficie jak brokat na dekolty. noc zawija się w trąbki i gwiżdże. na karnawał.
|