Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

goldblack

Autobus

Autobus... Ludzie wsiadają i wysiadają, kasują bilety, albo i nie. Miejsce bezpieczeństwa, odpoczynku, chwilowej zadumy, albo nerwówki lub pośpiechu. Ja tylko siedzę i obserwuję.
Jazda ostatnim autobusem,, późnym wieczorem weszła mi w krew. Już zupełnie nie przeszkadza fakt, że nienawidzę tego środka lokomocji. Wieczorem to nie ma żadnego znaczenia.
 Była taka chwila, gdy całkiem nieświadomie zamknęłam powieki goryczy, złości i niezadowolenia a otworzyłam drugie, dotąd mi nieznane. Nie potrafię nazwać uczucia, które towarzyszy mi już od pewnego czasu podczas każdej dwudziestominutowej podróży. Każda chwila w autobusie jest inna. Czas dłuży się, ale robi to w sposób przyjazny, delikatny wręcz pociągający. Wielu zadałoby sobie teraz pytanie : co może być ciekawego w pojeździe na kółkach? Ja również to robię, za każdym razem, gdy z niego wysiadam.
 Najlepsze jest miejsce w środkowej części pojazdu - na podwyższeniu. To doskonały punkt obserwacyjny. Wtedy mam „kontrolę” nad wszystkim z zewnątrz i wewnątrz autobusu.
 Drzwi otworzyły się na ostatnim przystanku w Ostrowcu. Zakapturzony osobnik wsiadł do niego. Odwróciłam się, bo tym razem moje miejsce było zajęte i zmuszona byłam wybrać inne - bliżej kierowcy. Ten niby zbir to mój brat. Spojrzałam na niego, on na mnie i poszedł dalej, bez słowa, skasował bilet i usiadł przede mną. Chciałam powrócić do poprzednich rozmyślań, ale głowę zaprzątnęły mi wspomnienia dzisiejszej kłótni z Pawłem. Nie miałam mu za złe, że nie usiadł obok mnie, choć miejsce było wolne. Nie widziałam w nim impulsywnego i zupełnie innego człowieka, jak dziś rano. To był ten sam dziewięcioletni Paweł przytulający swoja siostrę pod oknem w dużym pokoju, nie tylko dlatego, żeby ładnie wyglądać na zdjęciu. Ja nadal go kochałam. Myślałam o tym nieprzerwanie do mojego przystanku. Autobus zatrzymał się, Paweł wstał pierwszy, podszedł do drzwi umieszczonych najbliżej kierowcy, ja wysiadłam środkowymi. Nałożyłam kaptur na głowę i nie patrząc w jego stronę zmierzałam do domu. On też poszedł - bez słowa, tą samą co ja, a jednak swoją drogą. Tak naprawdę chciałabym, żeby znów złapał mnie za rękę, poprawił płaszcz i powiedział: „Przepraszam, nie byłem dziś sobą”.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur