na końcu czwartego peronu, nie ma jutra,
nie ma wczoraj, jest tylko tu i teraz.
ruda nakłada majtki : seksu dzisiaj nie będzie,
bo mam okres. przeczesuje rzadkie włosy lepką
od brudu dłonią. bycie kobietą ma swoje prawa.
pod schodami łysy zjada resztki kanapki,
którą wyjął przed chwilą ze śmietnika,
oblizując potłuszczone palce.
żyzne gleby cierpią na syndrom suchego drzewa.
zmieniają się chwile. ważne sprawy
zastępują inne, bardziej naglące.
z okien pędzącego ekspresu patrzą na nas
niewyraźne kontury ludzi.
tak mija czas. zostaje gdzieś poza. wspomnienia
mogą dać siłę lub z niej odrzeć. to tylko fragment.
ja tylko patrzę. ja tylko słucham. |