Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

GRZEGORZ CZEKAŃSKI

„Wszystko” w porządku - o książce B. Zadury "Wszystko"

 

Gdybym chciał opatrzyć mottem recenzję nowej książki poetyckiej Bohdana Zadury, musiałoby to być coś dziarskiego. Ze szwungiem. Może nie wbijającego w ścianę, a potem w ziemię jak kibolski cios z czachy – ale takie motto (takie, o którym myślę), poczułoby się gdzieś głęboko, co najmniej w okolicach śledziony. A więc chcesz takiego wstępu, czytelniku?

Zamiast motta jednak – cytat. Wiersz Zadury jest soczewką – czytam zapis wrażeń Macieja Meleckiego, dotyczącego tomu „Wszystko”, pierwszego, po publikacji „Wierszy zebranych”, tytułu firmowanego nazwiskiem poety kursującego między Puławami a Warszawą środkami publicznego transportu. Od kilku już dziesięcioleci. Tak jest, mówimy o autorze, który pisał swego czasu o Eliocie: sam skurwiel / wydrążony / w piersiach miał dziuplę. Czy zatem wiersz Bohdana Zadury jest soczewką? Jasne. Jest także kamieniem wymierzonym w to poczciwe, wypucowane  i niedostępne zwierciadło, przechadzające się podobno gdzieniegdzie po dziedzińcach. Przynajmniej takie plotki słyszałem ostatnio na mieście. Miłosz nie miałby chyba na pieńku z autorem „Prześwietlonych zdjęć”, bowiem w dużej mierze są one uosobieniem tego, co w poezji zrozumiałe. Aż do zawstydzenia. Do pojawienia się na licach (twoich licach, czytelniku) szerokiej gamy widowiskowych rumieńców o kolorze magenty. Powiedzmy coś jeszcze: czasami są to teksty na tyle klarowne, że aż zdumiewająco dalekie od dosłowności.

Odbiorca, który nie znał wcześniejszych książek Zadury (czy tacy jeszcze istnieją?), teraz, czytając pojedynczo, jeden po drugim, i w końcu wszystkie wiersze ze „Wszystkiego” – nie może się, jak sądzę, spodziewać, że mowa o poecie, który przez kilkadziesiąt lat flirtował z neoklasycyzmem. Z wyższym rejestrem. Z kunsztowną dykcją. Nie domyśli się czytelnik taki, że mowa o poecie odwołującym się w początkowym okresie swej twórczości do tego, co w kulturze zapisane złotymi zgłoskami, niepodważalne, niezmącone. Słowem: klasyczne. Teraz zatem to, co klasyczne, przenosi się w inny rejestr. W stronę środowiskowych dykteryjek, branżowych anegdotek. Podobnie bowiem jak w poprzedniej książce poetyckiej („Kopiec kreta”), tak i we „Wszystkim”, rym i rytm wiersza Zadury zostaje sprowadzony do niezobowiązującego, a niekiedy i sztubackiego żarciku, w którym – poza autoironią – niewiele odnajdziemy. „Deszczyk wciąż siąpi / słonko nie świeci / Artur wydaje / książki dla dzieci” („Poezyjka”). Dalszych zobowiązań i komplikacji w tym względzie – raczej więc nie będzie.

„Wszystko” w porządku. To, co powyżej zostało powiedziane, nie świadczy przecież o tym, że Bohdan Zadura obmyślił wraz ze swoim wydawcą publikację kilkudziesięciu wierszy dla czytelnika z liryką nieobeznanego, dla mas pracujących, złaknionych poezji, która do nich wreszcie przemówi – po ciężkich godzinach pracy przy suwnicy, w biurze, w sklepie wielobranżowym, gdziekolwiek. Owszem, adresat „Wszystkiego”, zgodnie z tytułem, będzie bliżej niezdefiniowany. Jednak powinien być wyczulony na społeczne interwencje („Era łączy ludzi / i rejestruje połączenie”), na polityczne chwyty („Zbiorowa mogiła / Instytut Pamięci Narodowej”), na poezję z kluczem („trzy miliony mieszkań / dwa milionów głodnych dzieci”). Albo na świetne „Gwiazdki belki wężyki”. Swoją drogą, dziw bierze, że krytyka pomija Zadurę w dyskusji o miejsce zaangażowania w literaturze – zaangażowania, które zwłaszcza w kontekście poezji przyjmowane jest wciąż ze świątobliwym oburzeniem.

Hi, zadura, enlarge you penis” – i już wiemy, że ten poeta ciągle poszukuje szczelin, pęknięć, nieprawidłowości w relacji ja kontra reszta świata. Zadura wciąż poddaje poetycki kanał komunikacyjny przeciążeniom –  w tym przypadku posługuje się idiomem spamu, na który nakładają się frazy rodem ze Świętego Pawła: „gdybym nie miał żadnej / wiedzy o spamach / a miał kochankę / myślałbym że to wiadomość od niej” („Outlook express”). Przy okazji poeta przypomina o tym, jak nieprzebranym jeszcze terenem jest środowisko WWW. Aż żal bierze, że nie zareagował na rodzime second life – naszą-klasę, gdzie komentarze do poszczególnych profilów czy opinie pod fotografiami w galerii większości użytkowników proszą się o bezwarunkowe biczowanie, brak litości, o najdalej dwudziestoczterogodzinny sąd i ciężki wyrok bez możliwości apelacji. Rzekłem.

O ile może to mieć jakiekolwiek znaczenie, proces powstawania „Wszystkiego” był adekwatny do zawartości tomu: autor z braku weny założył w swoim komputerze folder o takiej nazwie, gdzie – jak to się mówi: podobno – umieszczał teksty bez uprzedniej selekcji, bez sita, bez większego odsiewu. (W każdym razie nie obowiązuje tu biblijna fraza: Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot. Proszę mi wybaczyć, nie mogłem się powstrzymać). Odbiło się to na jakości pomieszczonych utworów, które sprawiają wrażenie nadliczbowości. Wierzyć Bohdanowi Zadurze czy nie – taki też faktycznie jest charakter tej książeczki, gdzie obok wierszy pozbawionych mocy, sąsiadują wiersze dotkliwe; gdzie pomimo aforystycznej lekkości, podejmowane są tzw. kwestie ważne – nie tylko dla samego autora. Konieczne serio ironisty w ten sposób nakazuje mi zakończyć tę recenzję. Bo taka jest prawda, moja prawda, „cała prawda / całą dobę / / gdziekolwiek jesteś”. I tyle.

 

Bohdan Zadura, Wszystko, Biuro Literackie, Wrocław 2008

 

 

 

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur