codziennie najpierw w jedną potem w drugą stronę pociągiem wzdłuż klifów ciągnę sennie wspomnienia obcych modlitw ludzi na zdjęciu przed willą “Mewa”
tutaj też szumi morze w odcieniach szmaragdu w słońcu trzeba pamiętać żeby siedzieć zawsze po stronie wejścia Boże nie przegapić mew i pustego promu w Dun Laoghaire
naprawdę staram się nie patrzeć na domy pełne nie nasze kobiety stojące szare rude na zmianę o ponętnych kształtach hipopotama w ciąży z kolczykiem w obcym pępku i języku
podciągam wygniecione spodnie wychodzę w stronę południa ze wszystkich stref znam tylko tę jedną ograniczoną klombem wąskim chodnikiem wózkiem inwalidzkim cichymi stopami