Noszę to w sobie.
Noszę to jakbym nosiła dziecko.
Czuję jak się we mnie porusza rozrasta.
Pęcznieje życiem.
Zaznacza punkty na ciele
miejsca nieokreślone.
Często płacze.
Słyszę jak płacze.
Powstają maleńkie wyżłobione korytarze
po wewnętrznej stronie brzucha.
Noce
moment kiedy się zwija w pąki mięśni
dudni krwią
i nie mam siły zamknąć dłoni.
Zielenieje skóra.
To chyba wyniszcza.
Pożera od środka najpierw każdy nerw
by dotrzeć do spokoju.
Dosyć.
Więcej się nie zmieści tego
większego od ziemi
Tego.
ty
Gdybyś choć jeden raz mnie dotknął
jeden raz dotknął
zerwał ze mnie czerwień
to ja
urodziłabym wszystko
ja... |