wers po wersie rozwijaj
frazą długą i giętką
językiem po moim ciele
kaligrafuj powoli
strofami poematu o adamowym ogrodzie
aż wypłynie sok z rumianego jabłka
rwać owoce możemy bezgrzesznie
suche dni wykreślił dla nas Bóg
liściem się nie zasłaniam
gdy ozdobne inicjały kreślisz
lecz balladą jestem pełną westchnień |