Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Hideki To-yo!

Środek

Uklęknął. Wyciągnął otwartą dłoń, a drugą złożył na sercu. Wzrok skierował na listopadowy stos liści. Suche, nie padało jeszcze tego miesiąca. Oczy jego powędrowały na łyse drzewo. Dla innych było martwe i pozbawione swojej drzewnej godności, lecz dla niego dopiero teraz osiągało swoją prawdziwą siłę. Moc, dzięki której trwa przez wieki, nie skarżąc się słowem. Chwila zadumy była długa. Wreszcie wziął głęboki oddech i zabrał się do swojego przemyślnego zajęcia. Pierwszy liść został zamknięty w dłoni. Myśli..

Miłość, ta pierwsza. I ta niezwykła, która zaczęła się jesienią. Ona i on usiedli na tej samej ławce, a z parku wyszli już razem. Kwiaty, perfumy, śnieg. Półmrok wieczorów. Chwile szczęścia, które pewnego dnia rozerwały mu wnętrze. Usuwanie przedmiotów materialnych tego uczucia, czyszczenie pamięci i przestawianie wyobraźni.

Zgnieciony liść wędruje do torby. W dłoni pojawia się następny..

Próby zmian. Okres, w którym przekształcał swoje potrzeby względem wszystkiego poza duszą i sercem. Czas wstydu z perspektywy. Życie składało się wtedy z urywków, bieli i czerni trwających mgnienia niewidzącego oka.

Pokruszony liść wpada powoli w toń torby, a kolejny..

Lekko zielony liść symbolizuje dla niego momenty chwilowej stabilizacji, poczucia szczęścia niewnikającego w sferę uczuć. Gdy Bóg i chleb mogły zastąpić każdą wyimaginowaną Małgorzatę, a uśmiech malutkiego zwycięstwa równoważył się z tym najwyższym.

Liść opada i przykleja się do ściany torby, czego on nie widzi schylając się ponownie..

Dwa pięknie złocone liście. Przyjaciele, dawni i nowi. Wie już doskonale, że to uczucie również bywa złudne, gdyż nikt nigdy nikogo nie potrafi wysłuchać sercem. Lata prób, których nikt nie przetrwał i płyty Grechuty schowane głęboko w najniższej szufladzie komody.

Nie trafiają do torby, ponownie musi je tam umieścić.

Nastaje zmierzch i rusza do domu, z torbą pełną rzeczywistych, choć minionych lat. Teraz tylko zimowy sen i wróci tutaj. Całuje jeszcze drzewo na pożegnanie.

Maj następnego roku. On zbliża się, z tymi samymi oczyma, które jednocześnie błądzą i znajdują, wydają się rozbiegane a zarazem nieruchome. Staje pod drzewem, wysypuje suche liście z torby, równomiernie dookoła własnej postaci i korzeni drzewa. Zamyka oczy i przemawia:

- Jestem tutaj, pośrodku życia.

Z torby wyjmuje pistolet. Strzał
 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur