Stałeś tak blisko a tak daleko byłeś ode mnie.
Wyciągnęłam rękę w twoją stronę - ty uciekłeś.
Zamknęłam oczy, żeby nie patrzeć jak odchodzisz,
ale oczyma wyobraźni widziałam jak się odwracasz.
Płakałam.
Ty tego nie widziałeś, schowałam twarz w dłoniach.
Słodkim szeptem błagałam Boga żebyś został, nie chciałam być tego wieczoru sama.
Pamiętam jak tuliłeś mnie do siebie, twój ciepły oddech, każde twoje słowo...
Piękne chwile odleciały jak wiosenne motyle.
Pragnęłam, żeby ten czas trwał wiecznie
przy tobie było tak spokojnie, tak cicho, bezpiecznie...
Otaczały nas słodkie westchnienia.
Teraz, wsłuchuje się w gorzki smak ciszy, na próżno szukam słodyczy
bo ciebie przy mnie już nie ma... |