Rita w Cze-wie, czyli obłęd pod Jasną Górą
W ubiegły piątek, 27 października 2006r. Szalona Rita wystąpiła w częstochowskim Teatrze From Poland.
W związku z tym wydarzeniem w okolicy świątyni NMP jakiś taki entuzjazm ogromny zapanował i poszła fama, że wszyscy epileptycy i szaleńcy ze wszystkich stron grzesznego świata walą jak w dym na spotkanie z Ritą, o której wiadomo w Cze-wie było tyle tylko, że cuda wielkie w jej ciele drzemią i się w jej obecności nierzadko w ogóle zdarzają Jak choćby i to wiekopomne przemienienie idei w pismo-ciało, transgresja seksualno-tekstualna zapoczątkowana z końcem wieku ostatniego, kiedy to w wiekuistym odmęcie nastąpiło skalane drukarskim tuszem poczęcie idei (wiekopomnej ma się rozumieć) i dei-fikacja fikcji, przez co rozumiem uświęcone oświecenie i w piśmie tego poświadczenie. Ach, te rymy częstochowskie... Doszły nas też słuchy, że w Cze-wie zaanonsowano Ritę we wszystkich szanujących/szalujących się salonach... Na szale zostało wszak rzucone dobre imię gospodarzy, bo przecież nie gości... W szale twórczo-organizacyjnym informacja miała dotrzeć nawet do pikietników/pokutników jasnogórskich, którzy jakoby mieli zapowiedzieć pikietę/pokutę pod Teatrem From Poland. A i to prawdą mogło się wydawać, że Towarzystwo Miłośniczek Szydełkowania na walnym zgromadzeniu aktywu podjęło uchwałę o zbojkotowaniu wieczoru z Ritą... Ten zupełnie niezrozumiały dla ogólnopolskich mediów fakt nie został przez nie skomentowany, prawdopodobnie z uwagi na niepokojące wyniki sondaży przedwyborczych w Cze-wie. Wiadomo bowiem skądinąd było, że największe szanse na przejęcie władzy w stolicy światowego rynku wyrobów szydełkowych miał pewien lewak zapowiadający obniżenie kosztów CO. Jest tenże lewak fanatycznym czytelnikiem Rity i ta jego ekscytacja, ten entuzjazm gorący, który pozwala mu na generowanie dużych ilości energii termalnej, bardzo się nie spodobał Paniom z Towarzystwa, gdyż przewidziały one, że w związku z przyjazdem Rity do Cze-wy spadnie sprzedaż szalików i beretów, podstawowego towaru eksportowego wyżej wzmiankowanego Towarzystwa. Tak więc przyjazd Rity do Cze-wy wiązał się z szeregiem istotnych przemian społecznych i kulturalnych i musieliśmy wziąć za to pełną odpowiedzialność moralną... Byliśmy podekscytowani. Spodziewaliśmy się, że nie ominą nas ciekawe rozmowy jakieś, wyznania, uzdrowienia, foty Rity wśród aniołów, i że będziemy zbierać w Czewie inne takie różne niezbite dowody na istnienie materii tekstualnej emanującej energią przemieniającą byt w świadomość i nieświadomość i takie tam...
A co się okazało… Otóż spotkanie zdaniem „obiektywnych obserwatorów” było interesujące merytorycznie, wywiązała się całkiem ciekawa dyskusja o zjawisku schizofrenii, a slam poetycki, który zwieńczył spotkanie częstochowian z matką Ritą z Wrocławia, niektórych wręcz rozłożył na łopatki… Było naprawdę sympatycznie. No, nie taki obraz straszny jak go malowali… I że niby to wszystko nie było bez sensu…
Skład i funkcje Ritowej świty w Czewie:
1. Mar Czer – Red Nacz (szefowanie i robienie dobrych min*), 2. Ewa (fk) Miszczuk (próba racjonalizowania relacji szaleństwo - intelektualna nonszalancja), 3. Ola Zoń (ogarnianie chaosu, niesienie kaganka rozsądku wbrew rozsądkowi), 4. Karol Pęcherz – Fink (dzikie dźwięki, bluzganie na sprzęt, walka z grawitacją), 5. Paweł Kaczorowski – Ivo (pielęgnowanie chaosu, wywoływanie napięcia nerwowego w otoczeniu).
* ”dobra mina to mina mima, była a nima” Z serdecznością donosi Paweł Kaczorowski - Ivo, osobisty pielęgniarz szalonej Rity Baum.
|