jest chyba tysiąc czterysta dziesiąty jakieś dwadzieścia minut po dwudziestej monopolowy świeci na zielono a osoba mówiąca w wierszu stoi w kolejce
jagiełło rozmienia się na drobne (reklamówki - wypełnione - obowiązki)
osoba mówiąca w wierszu idzie do lodówki na czwartym piętrze zmrozić niechybną przyszłość później zapala papierosa i wychodzi po ciastko z dziurką na dworzec żeby ją zjeść gołymi rękami
ona i osoba mówiąca w wierszu nie muszą się rymować wystarczą im dziwne pozycje by łamać zasady działając wspólnie i w porozumieniu