taksówkarz typowy kibol mill wall bez dwóch przednich siekaczy
zabiera mnie spod liverpool street w stronę ealing. kumple z city.
odwraca się szczery uśmiech freshmint billboard. jedziemy –
byle daleko od obskurnych pokoi – przez london bridge
do brixton. chłopcy wyciągną strzelby.
kasuje błyskawicznie na pięćdziesiąt dwie królówki –
niedaleko chiswick park pukam w zamalowane drewno. zona trzecia,
łaskocze popołudniowe słońce&kawa. melancholia okien za ścianą
wyuzdany seks. materac. firanki z kraju więcej światła. już zdychają
an(g)ielskie żarty a prądnice wysilają zwoje.
pęd prądu w światłowodzie trzeszczące procenty. |