otoczmy się jak skrzypce na mrozie północy
zachłannie
kalafonia ciemna kołdrę z twarzy rozkopie
pląsami
przeciągle
czy bywasz pełna gdy I AM w tobie
drewno włóczy zwiedzanie drzazg
w smyczki
przeciągle
doświadczamy tarzając się w żużlach dach sczerniał
arpeggio
sępia biel nadniebna rwie wariactw ułożeniom
brak pełni
zapełniam
rzadko kiedy nikt nas nie widzi
jak on ten księżyc
skrzypek na dachu:
„gdybym był bogaty
też byłbym zapełnił”
i skacze |